Trochę dziwnie pisze się o filmie, który wszyscy znają, może jednak znajdzie się ktoś kto nie widział Conana? Pewnie więcej jest takich co oglądali ten film we wczesnym dzieciństwie i jedynie sceny z cyckami i ucinaniem głów zapadły im w pamięć. Chłopcy, dziewczęta i Urodzone Cipy - warto co kilka miesięcy sięgać po tego mózgotrzepa!
Czy mam Wam spoilerować fabułę? No przestańcie... Przecież to klasyka pulp fantasy - młody Conan traci rodziców zamordowanych przez kult węża, ląduje w kajdanach, a potem pcha wielki kierat przez jakieś piętnaście lat - to dzięki wyręczaniu wołu, ma tak imponujący, naoliwiony i pozbawiony owłosienia obwód bicepsa. (Mamo też tak chce!) Po wielu castingach i latach depilowania klaty jego talent do robienia kuku zostaje dostrzeżony i ląduje na arenie jako gladiator. Rozjeżdża nierozważnych casuali niczym Pudzian Najmana (tylko prócz low kicka ma też całkiem niezły high punch i straight barbarę), dzięki czemu jego Pan inwestuje w jego wykształcenie (doktorat z filozofii wschodu) i ogładę (budowanie poczucia bezpieczeństwa u zapładnianych samic). Ale Pan ma zaburzenia neurologiczne i pewnej nocy puszcza wolno jurnego młodzieńca. Ten zostaje złodziejem i awanturnikiem ale z nudów postanawia pomścić familię. Bójcie się hippisi! Oto nadchodzi Onan Barbararżnijca! Potem seks i jatka i wszyscy żyli szybko i wściekle.
Film broni się na trzech płaszczyznach: muzyka, świetny film fantasy i (uwaga!) gra aktorska Arniego. Zasadniczo wyszły mu dwie role - Conana i Terminatora, szkoda, że dał się tyle razy wciągnąć w inne filmy. Total Recall oglądałoby się jeszcze fajniej gdyby wstawiono za Arnolda choćby Mickey'ego Rourke. W filmie jest też kilka momentów i cycki więc kolejny plusik dla tego obrazu.
Postać Conana z Cymerii została stworzona oczywiście przez Roberta E. Howarda. Według książek tegoż autora, Conan miał on żyć jakieś 10000 lat temu w erze hyperboryjskiej. Jest kwintesencją bohatera fantasy - dla mnie to wzór do naśladowania, jak powinny być tworzone postaci tego gatunku. Wojownik, złodziej, kochanek, mściciel, król i bóg wie kto jeszcze. Pomimo krążącego stereotypu, postać z książek jest niesamowicie ciekawa. Warto czasem sięgnąć po literaturę fantasy inną niż klony tolkienowskiego Śródziemia.
Conan rządzi. Prawdziwe Fantasy dla Prawdziwych Mężczyzn. :)
OdpowiedzUsuńWhat is best in life?
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=V30tyaXv6EI
Wersja Miliusa, Shandal Bergman i pogrom hippów pod Mountain of Doom jest nie do powtórzenia. UC też. ;)
OdpowiedzUsuń